Posts Tagged ‘Wizja Lokalna’

Lem pisał w „Wizji lokalnej”, że droga do największych odkryć wiedzie przez absurd. Jako że uwielbiam szeroko pojmowaną tematykę poszukiwania nieśmiertelności, muszę podzielić się z innymi optymistycznymi informacjami. Zdaniem niektórych amerykańskich futurologów, w ciągu kilku dekad osiągniemy nieśmiertelność. Metod ma być wiele, a szczególnie kusząca jest propagowana m.in. przez Raya Kurzweila, idea nanotechnologii. Przy pomocy mikroskopijnych robotów nasze komórki miałyby być leczone wewnątrz organizmu, aby mogły trwać i trwać bez końca.

Zazwyczaj osoby rozpowszechniające idee tego typu są odsądzane od czci i wiary, ewentualnie uważane za niegroźnych wariatów. W przypadku Kurzweila jest trochę inaczej, gdyż jego dorobek w rozwoju nauki jest całkiem spory, a jego osiągnięcia w wielu instytucjach naukowych szanowane (17 doktoratów honoris causa). Jeszcze kilkadziesiąt lat temu jakakolwiek rozmowa nt. potencjalnej ludzkiej nieśmiertelności kończyła się pukaniem w czoło lub delikatnym odsyłaniem do tworzenia science fiction. Dzisiaj coraz więcej instytucji nie boi się o tym rozmawiać. Powiedziałbym nawet, że cywilizacja ludzka prowadzi na coraz szerszą skalę krucjatę przeciw śmierci. Czy będzie udana? Czas pokaże.

Wracając do Lema i nanotechnologii, warto spojrzeć na cytowaną „Wizję lokalną”. Przypomnę tylko, że powieść wydano w 1982 r. nakładem Wydawnictwa Literackiego, a bohaterem jest znany z „Dzienników gwiazdowych” Ijon Tichy, który leci na planetę Encję. Szczególnie ciekawy jest fragment pt. „Ektok”, w którym polski pisarz wprowadził historię o osiągnięciu przez mieszkańców obcej planety możliwości wiecznego życia.

 

Jak relacjonuje Tichy, nieśmiertelni Encjanie to właściwie trupy, choć nie w stylu zombie (co najwyżej jakiegoś tech-zombie). Przedstawicielem tej grupy jest filozof Anix, żyjący od 360 lat. Absurdem nieśmiertelności jest fakt, że osiąga się ją poprzez śmierć, choć niezwykle specyficzną. W głąb ciała wprowadza się mikroskopijne bystry (czyli właśnie swoiste nanoroboty), które wnikają do wszystkich tkanek, a następnie towarzyszą procesom życiowym, kopiując wszelkie informacje z komórek. Z czasem bystry przylegają do jąder komórkowych i je zapełniają. Jednocześnie są tak małe, że organizm nie wyczuwa ich i nie uruchamia mechanizmów obronnych. Z czasem bystry przejmują funkcje życiowe, powoli zabijając organizm, czego jednak sam człowiek nie wyczuwa. W jego istnieniu niewiele się bowiem zmienia – dopiero po latach przestaje mieć potrzebę odżywiania się. Po kolejnych latach bystry eliminują pierwotne komórki z ciała i cały ustrój wewnętrzny człowiek składa się z podmienionych elementów. Jednocześnie nie występują prawie żadne zmiany fizyczne, poza lekkim ciemnieniem skóry po 300 latach.

Pozornie idealna koncepcja nie jest jednak zbyt ciekawym rozwiązaniem, gdyż u ektoków dochodziło czasem do problemów psychicznych, a i społeczeństwo darzyło tę grupą z dużą pogardą (mniej więcej taką samą, jaką darzono Struldbruggów w „Podróżach Guliwera”). Generalnie zaprzestano ektokowania i poza Anixem nie było już nieśmiertelnych na Encji, a tamtejsi historycy nawet wykreślali ektotechniczną fazę swojej cywilizacji z dziejów.

Ciekawi mnie, czy rzeczywiście my, Ziemianie, osiągniemy przy pomocy nanotechnologii efekty podobne do osiągnięć Encjan. Idee nanotechnologii są podobne do wizji zaprezentowanej przez Lema. Czy to wciąż tylko science fiction, czy jednak pewien kierunek rozwoju nauki? Poczekajmy te kilka dekad. A tak przy okazji cytat ze strony widelec.pl i tekstu pt. „Dlaczego nieśmiertelność w 2045 roku będzie do bani?”:

– Wydłużą się wszystkie kolejki, ze względu na to, że żyjący wiecznie ludzie przeludnią naszą planetę. W rezultacie ogonki będą ciągnąć się nawet w takich miejscach jak sklep z artykułami metalowymi na wyspach Heard i McDonalda, rozmowa kwalifikacyjna dla zainteresowanych pracą w charakterze karmiciela wszy odbywająca się w wyjątkowo szemranej dzielnicy na Antarktydzie, albo kino, w którym grają ekranizację opisów przyrody z ”Nad Niemnem” w reżyserii Zanussiego i z muzyką zespołu Akt.

– Jeśli kolejki będą w takich miejscach, to kolejki na poczcie prawdopodobnie będą mogły ogłaszać niepodległość i bić własną walutę.

– Ponieważ nanorobot raczej nie poradzi sobie z utrzymaniem przy życiu kogoś, kto ma siekierę w plecach, albo pocisk dum dum w brzuchu, morderca będzie bardzo szanowanym zawodem, walczącym ze wspomnianym przeludnieniem.

– Emeryci będą najliczniejszą grupą społeczną, co mniej więcej sprowadza się do tego, że na twoje miejsce w środku komunikacji miejskiej będzie czyhać nie jedna, a jakieś 1500 starych bab.

– Pamiętajmy, że nieśmiertelność mają nam zapewniać inteligentne nanoroboty podłączone do internetu. Jak myślicie – ile zajmie im dojście do etapu, w którym stwierdzą, że mają w dupie pracę na rzecz naszego zdrowia i wolą oglądać darmowe nanoporno w sieci?

– Budka Suflera wyda jeszcze 47 płyt.

– Będzie można brać kredyty na 600 lat, które staną się najczęstszą przyczyną samobójstw obok kolejnych płyt Budki Suflera.

– Małżeństwo będzie jeszcze gorszym pomysłem niż teraz.

– Ponieważ ostrzeżenia na paczkach papierosów stracą rację bytu, zacznie się na nich drukować teksty Comy. No właśnie – Coma napisze jeszcze teksty do 47 płyt.

– Jeśli nasze nanoroboty będą pliki z zawartością naszego mózgu trzymać w takim porządku jak my trzymamy pliki na pulpicie naszych komputerów, to życzymy sobie wiecznego powodzenia.

– Powstanie nowa wersja ”Contry”, w którą będzie można grać tylko z 99 życiami.

– Śpiewanie ”Sto lat, niech żyje żyje nam” będzie uznawane za groźbę karalną, która może skończyć się pozbawieniem wolności na dwa lata.

– Mamy wyrzuty sumienia kiedy przesadzimy z piciem i wyrzygamy kebaba za 10 zł, wolimy nie myśleć jak będziemy się czuć wyrzucając z siebie drogocenne nanotechnologiczne cacka.

– A na kaca nanoroboty pewnie i tak nie pomogą.

 

Tak, też miałbym problem z przetrwaniem kolejnych płyt Budki Suflera…

Magoo