Żeby było jasne: mamy lipiec 2008 roku, gdy na rynku pojawia się pierwszy zeszyt czteroczęściowej historii o zmaganiach Fantastycznej Czwórki z Siódemką z Salem. W głównym nurcie komiksów Marvela dzieją się fantastyczne rzeczy, do kin niedawno wszedł Iron Man. Tymczasem Mike Carey serwuje nam całkiem zgrabnie narysowaną (co jest zasługą Tylera Kirkhama) historyjkę, która jednak sprawia wrażenie nieco anachronicznej. A dlaczego?
Josie Hart prosi Sue Storm o konsultację w sprawie dziwnej formy życia, której jajo odnaleziono w podziemiach Nursery Two. Tymczasem do Budynku Baxtera przybywa specjalna wysłanniczka S.H.I.E.L.D., Agatha Harkness, by zweryfikować profile psychologiczne jego mieszkańców. Ponadto w miasteczku Salem zaczyna działać nowa, tajemnicza supergrupa. Co te wszystkie wydarzenia mają ze sobą wspólnego? Jaki sekret skrywa Agatha Harkness? I w jaki sposób to się łączy z Namorem oraz wspomnieniem katastrofy, która pogrzebała Atlantydę…?
Od razu zaznaczam, że do pewnego momentu wątek Agathy Harkness i jej wizji lokalnej jest najciekawszym aspektem tej historii. No bo w sumie czemu nie? Czwórka oraz inni mieszkańcy Budynku Baxtera, w tym dr Franklin Storm, są przecież agentami S.H.I.E.L.D. i jako tacy powinni przechodzić okresowe badania, tym bardziej że są – mimo wszystko – metaludźmi i ich supermoce mogą odbijać się n psychice. Fakt, że agentka Harkness dokonuje szeregu nadinterpretacji psychoanalitycznych i nie waha się korzystać ze swoich uprawnień, tylko podkręca temperaturę. Wprawdzie gdy na jaw wychodzi jej właściwy plan oraz związki z Siódemką z Salem, całość całkowicie zmienia wymowę (w poim przekonaniu in minus), ale i tak jej wątek jest tutaj najbardziej atrakcyjny. Bo i sama Harkness jest atrakcyjna i nie waha się korzystać ze swoich wdzięków.
Warto na chwilę zatrzymać się jeszcze przy dr. Franklinie Stormie, który wprawdzie cały czas jest obecny w przygodach Czwórki, ale jak dotąd właściwie o nim nie wspominałem. Dlaczego? Ponieważ w większości przypadków jego działania i motywacje ograniczają się do strachu o życie i zdrowie swoich dzieci, czego efektem są liczne zakazy, które Reed i reszta albo bezczelnie ignorują, albo przekonują Storma, że ich aktywność jest nieodzowna. Tutaj Storm jako pierwszy odkrywa drugie oblicze Agahty Harkness (choć za późno, by uratować Sue), jego wpływ na fabułę jest zatem dużo większy. Wprawdzie nieco to blednie przy konfliktach rozdzierających drużynę (Johnny rwie się do bitki z byle kim albo razem z Benem robią borutę, związek Reeda i Sue wisi na włosku, a poza tym na wszystkim cieniem kładzie się problem wyglądu Bena i związana z tym niemoc Reeda), ale dobrze, że Carey nie zapomniał o tym wątku. Dobrze też, że pamiętał o Namorze.
Wejście Namora – jakkolwiek trącące nieco deus ex machiną – pozwala Carey’owi na posplatanie ze sobą wątków już wcześniej otwartych, jak chociażby Nursery Two i ich podziemne królestwo, z którego pochodzi zagrażający światu pasożyt znany jako Hydra. Dość powiedzieć, że to właśnie Hydry odpowiadają za upadek cywilizacji Atlantydy, a Namor – choć w swoim królestwie był notorycznym złoczyńcą – nie zamierza oglądać tej hekatomby raz jeszcze. Poza tym cały czas powoduje nim afekt do Sue, który dziewczyna wykorzystuje, przeciągając powoli Sub-Marinera na swoją stronę. Dość na tym etapie powiedzieć, że skutkuje to konfliktem z Siódemką – która nie lubi Czwórki, bo Czwórka zaprzecza pięknu liczby siedem (w sumie to trochę głupie…) – oczywiście powiązaną z Hydrą i z Agathą Harkness… ale jak, to tego już nie powiem. Doczytajcie komiks do końca.
W sumie więc sprowadza się to wszystko do standardowej rozwałki, której ofiarą padają podziemne stworzenia oraz sama Nursery Two, choć jej członkowie uchodzą z życiem. Jako smaczek mogę dodać, że Josie Hart już oficjalnie wychodzi z szafy i przystawia się do Sue, co potwierdza konstatację sprzed iluś tam Ultimate Review, że Invisible Woman jest najbardziej ponętną i adorowaną superbohaterką Ultimate Marvela (zaraz po niej jest Marvel Girl, a na trzecim miejscu plasuje się Scarlet Witch). No i nie będzie zbytnim spoilerem stwierdzenie, że – mimo działań Namora – Sue i Reed ponownie się schodzą, choć na jak długo i czy na pewno – to pozostanie jeszcze przez chwilę w sferze domysłów.
P.S. W komiksie padają pseudonimy i informacje o mocach Siódemki z Salem, ale jak mało co w Ultimate Marvelu jest to zupełnie, ale to zupełnie nieistotne. Dlatego nie zawracajmy sobie tym głowy.